CrystalEmpire Wiki
CrystalEmpire Wiki

Te szlachetne i niezwykłe zwierzęta, zostały stworzone przez boginię Amaterasu, która jest także ich główną hodowczynią. Nazwała je imorinto, co w języku bogów znaczy galopujący wiatr, ale znane są również pod innym mianem czyli konie.

Na początku, Bogini stworzyła trzy pary najbardziej szlachetnych z nich. Nasyciła je swoją magią i boską mocą zaraz po tym, kiedy ulepiła je z umagicznionej białej porcelany. Ich piękne grzywy zawdzięczają swój majestat czerwonym kosmykom pięknych włosów, które Amaterasu dorzuciła do swojego dzieła. Tchnęła w nie życie pocałunkiem swych warg. I tak oto, narodziły się pierwsze koniowate, które zapoczątkowały narodziny najpiękniejszej z ras.

Pierwszymi końmi, a raczej protoplastami tych stworzeń, były trzy klacze oraz tyle samo ogierów. Wszystkie był piękne, a odznaczały się perlisto białą sierścią z dodatkiem połysku srebra, złotymi oczyma, szkarłatnymi grzywami i ogonami niczym żywy ogień. Klacze były wysokie i smukłe o długich nogach i wdzięcznym chodzie. Ogiery muskularne i wysokie o masywnym karku oraz z pęcinami w "płomieniu" sierści, zawsze pewnie stąpające z zadartym dumnie łbem. Były bardzo inteligentne przez co potrafiły się porozumiewać werbalnie jak i telepatycznie. Dodatkowo potrafiły galopować w powietrzu i w kosmosie gdzie próżnia nie była im straszna oraz brak tlenu.

Te, stworzone bezpośrednio przez samą Amaterasu stały się starszyzną dla późniejszych pokoleń. Prócz bycia rodzicami stały się kimś w rodzaju bogów wśród swoich. Jako bóstwa wybierają odpowiednie osobniki z magicznymi modyfikacjami i błogosławią je, postępując tym samym mutacje w odpowiednim kierunku. Bardzo pomagają przy tym Ame, bo z każdą liczbą jest coraz trudniej dobierać osobniki i kontrolować ich magiczny rozwój oraz rozród.

Pokolenia nie dalej niż od drugiego do trzeciego i czwartego posiadają największy pierwiastek żywiołowy, które na nie oddziałuje w różnym stopniu zależnie od tego jak są na nie podatne. Często takie osobniki podlegają dalszym modyfikacjom na tle magicznym dzięki pomocy Amy albo Starszych Koni.

Swego czasu lisia bogini urodzaju osobiście zajęła się pomnażaniem swego dzieła. Gdyż było ono tak piękne i doskonałe, że pragnęła się nimi podzielić z innymi bogami. Amatarasu, postanowiła rozmnożyć swoje potomstwo. Wszystko było na najlepszej drodze, gdyż każdej parze urodziła się trójka potomstwa. Jednak, kiedy Bogini chciała powtórzyć parowanie, zakończyło się ono fiaskiem. Okazało się bowiem, że ilość w magii ich ciele zezwalała im na jednorazowe spłodzenie potomstwa. Wysokie stężenie mocy w ciałach tych stworzeń sprawiło, że stały się potem bezpłodne tuż po pierwszym wydaniu młodych.

Z kolei pierwsze pokolenie nie miało z tym większego problemu gdyż mogło sobie pozwolić na więcej niż jeden raz, lecz liczebność rodzenia zmniejszyła się do dwóch. Przy następnych generacjach bardzo rzadko zdarzały się bliźniaki, ale też nie było takich ograniczeń w liczbie zachodzenia w ciążę u klaczy.

Pierworodni wyglądali jak swoi rodzice, ale byli nieco mniejsi nawet jak dorośli. A trzeba też dodać, że minęło kilka tysiącleci odkąd lisia bogini zajęła się hodowlą. Co też dowodzi, że te stworzenia są długowieczne, a pierwsi pewnie nieśmiertelni. Jednak z czasem ich żywotność się skróciła w następnych generacjach. W czasach przenosin bogów na Ziemie, Amaterasu wzięła je ze sobą. To było jeszcze zanim pojawili się ludzie czy krasnoludy.

Pierwsze pokolenie od Starszyzny rozmnażało się niekontrolowanie do czasu kiedy została podjęta decyzja o ograniczeniu w pewnym stopniu powiększającą się liczebność „koni”, a potem o selekcji. Selekcji, którą zaczęto realizować przy kolejnym pokoleniu. Tym bardziej, że przy tej generacji zaczęły zachodzić znaczne zmiany w wyglądzie za sprawą magii. Te istoty były bardzo podatne na manipulacje magiczne w ich DNA. Nie licząc mniejszych rozmiarów zaczęto zauważać również inne anomalie odbiegające od tzw ogólnej normy, np.: inny kolor sierści czy większą liczbą kończyn. Póki co potomkowie nadal dorównywali inteligencją starszym i potrafili mówić, ale ich dalsze potomstwo już nie bardzo. Obecnie "niemagiczne" konie z czasem straciły tę zdolność. Nie wiadomo czemu, ale z każdym dalszym pokoleniem magia zawarta w ich ciałach się rozrzedzała niczym wino, do którego dolewano za każdym razem wodę. Jednakże zwierzęta nadal były piękne i istniało już wiele odmian.

Dzieło Amaterasu z czasem dotykała coraz większa degeneracja magiczna z każdym kolejnym miotem następnej generacji. Zanikająca magia w ciałach takich sworzeń już nie miała wpływu na to czy będą nadal niezwykłe, wręcz przeciwnie. Nadal piękne, ale już bardzo zwyczajne i z uszczuploną inteligencją nie mogły się wpasować zbytnio wśród starszych i mądrzejszych od nich. Chociaż też zdarzały się przypadki kiedy mocno skarłowaciały co niektóre, stały się krępe o szczeciniastej pokrywie sierści. Bogince było im szkoda mimo tego, że prawie dorównywały wytrzymałością i paroma innymi cechami pozostałym. W pewnej chwili zaprzestała krzyżować te młodsze by uniknąć dalszym niepowodzeniom w wynikach. Musiała sobie wyznaczyć granice, które pozwalały jej na to co może a co nie. Konie tzw gorszego sortu były niezbyt mile traktowane przez resztę mimo wszystko. Bogini nie miała serca ich zabijać, nawet jak część bogów to sugerowało. Zatem wysłała je na Ziemie wiele tysiącleci przed tym nim pojawił się człowiek. Nie miała już w ogóle nad nimi kontroli, więc pałeczkę w hodowli potem przejęli głównie ludzie i krasnoludy, którzy przez selekcję potrafili wykrzesać część pierwotnych genów.

W momencie kiedy bogowie ujrzeli te stworzenia jakim były konie, niektórzy z nich zapragnęli je dla siebie. A niektórzy nawet cechowali się widoczną zachłannością, a inni z kolei widzieli w nich użyteczne stworzenia, którymi były. Jednym z takich bóstw był sam Apokalipsa. W późniejszych tysiącleciach jak pojawili się ludzie jak też pierwsze kataklizmy, Bóg Bogów (jeszcze przed swoją wielką drzemką) poprosił Ame o cztery rumaki dla swych podwładnych, które później dostosował do każdego z nich osobna. W ten sposób Jeźdźcy zyskali wierzchowce: piękny biały rumak dostał Zwycięzca, ognistego ogiera o płomiennym charakterze-Wojna, wychudzonego prawie do kości trafił do Głodu, a dla Śmierci smukły bułany koń o czarnej grzywie i ogonie. Konie tak mocno są powiązane z jeźdźcami, że są równie nieśmiertelne jak oni sami. Czyli: dopóki będzie wojna, głód, śmierć oraz tyrania, to będą żyć póki to nie zniknie ze świata.

Prócz Apokalipy, także Odyn został obdarowany pięknym zwierzęciem z drugiego pokolenia przez swego syna Lokiego, który wyprosił prezent od samej twórczyni. Co ciekawe sam Loki oficjalnie rozpowiada po dziś dzień, że to on go spłodził tego rumaka będąc w postaci klaczy.

Nie licząc swego pochodzenia, sam w sobie koń jest dość niezwykły. Posiada bowiem wszystkie cztery pierwiastki i dzięki czemu "potrafi poruszać się po ziemi, w powietrzu, po powierzchni wody (nie chodzi o pływanie, tylko wręcz chodzenie po tafli wody) i po piekle". Jako jeden z najszlachetniejszych, ten szarawy ogier o mocnej budowie wyróżnia się także nadmiarem kończyn nawet wśród pozostałych. Posiada bowiem osiem nóg miast dodatkowych skrzydeł czy czegoś podobnego. Do tego cechuje się wiernością swemu obecnemu panu, a mówi się o nim: "Sleipnir nigdy nie zawiódł swego pana i wiernie mu służy".

Przez cały ten mijający czas istnienia powstały pierwsze mutanty, takie jak: pegazy, jednorożce oraz ich hybrydy (alikorny). Zanim się urodziły pierwsze osobniki z ostatecznymi cechami, posiadały jedynie szczątkowe skrzydła lub też tylko guz na czole. W następnym pokoleniu się lepiej wykształciły dodatkowe kończyny jak też wyrostek w tej drugiej grupie, ale okazały się nadal bezużyteczne. Starszyzna zatem pobłogosławiła skrzydlate osobniki sprawiając, że zyskali możliwość latania jak ptaki. A pierwszym jednorożcom dana była umiejętność posługiwania się posiadaną magią z pomocą rogu. Co niektóre potrafiły latać po odpowiednim opanowaniu mocy i nauce (galopowanie w powietrzu).

W kwestii skąd wzięły się pegazy, ludzie stworzyli kilka różnych teorii co do narodzin pierwszego nich od którego też wzięła się nazwa rodzajowa. Najpopularniejszym motywem było, że Pegaz powstał z krwi Meduzy. A raczej z jej głowy, którą odciął wcześniej sam Perseusz. Kolejna wersja również odnosi się do głowy poszkodowanej, jednak tym razem podanie jest nieco inne. Mówi ona o tym iż to zwierze narodziło się bowiem z ziemi, karmione krwią Gorgony (według tego Pegaz miał też brata, ale to inna historia). Jedną z pozostałych wariacji tej historii utrzymuje, że był uformowany ze zmieszanej krwi Meduzy oraz odrobiny morskiej piany, sprawiając tym samym iż sam Posejdon brał w tym udział.

Jak już mowa o morskiej pianie, to kolejnymi odmianami były wodne/morskie konie zwane popularnie hipokampami. Ludzie uznali je bowiem za dzieło boga mórz i oceanów- Posejdona, który według nich podobno stworzył z piany morskiej. Jednakże prawda byłą zupełnie inna. Tak naprawdę morski bóg dostał niemałe stadko z najlepszych na swoje urodziny. Pokochał je od pierwszego wejrzenia.

Konie przez swój żywioł wody zyskały niektóre jej właściwości, jak: zmiana stanu ciała w ciecz albo parę i na odwrót lub też lód, także zmiennokształtność i poniekąd przeźroczystość. Czyli większość cech samej wody w jakiej żyją. Także też oddychanie w niej i bycie z nią jednością. Czasem je zwą morskimi czy wodnymi widmami.

Z kolei niektóre osobniki podążające w nieco innym kierunku, w wyniku działania starszyzny, zyskały również inne cechy, którym całkowicie się przystosowały do życia w wodzie niczym ryby. W ten sposób pojawiły się hipokampy: pół konie-pół ryby. Łączące cechy zwierzęcia lądowego z wodnym. Oprócz nich samych, w wyniku zabłądzenia niektórych osobników na bagnach na planecie bogów gdzie kłębiło się dużo mrocznej magii, sztucznie powstały kelpie. Upiorne konie wodne, które wabią swe ofiary na swój grzbiet by potem je utopić w moczarach.

W kwestii żywiołu ziemi, to do tego się zalicza najzwyczajniejsze konie (chociaż te też nie gardzą pływaniem). To najmniej magiczne ze wszystkich rodzajów. Co nie znaczy, że nie posiadają inteligencji mimo braku umiejętności mowy. Poprzez ludzką i krasnoludzką selekcje zyskały wiele swoich ras, podras i rozmiarów oraz funkcjonalności. Od kuców poprzez wyścigowe, aż po konie pociągowe typu Perszerony. Prócz nich nie ma znanych przypadków z tego pierwiastka. Chyba, że na upartego można uznać sztucznie stworzone kamienne/drzewne/metalowe golemy koni (które też mają poniekąd nieco wspólnego z nieumarłymi) przez magów ziemi czy krasnoludzkich konstruktorów.

W przypadku ognia można śmiało wymienić demoniczne konie zwane Pomorami, konie-feniksy (tylko płoną, ale się nie spalają) oraz koszmary (krócej: mary).

Pomory powstały bowiem z samego ognia Otchłani i zrzuconych do niej koni o danym potencjale magicznym. Tak po prawdzie stają się bezpośrednio częścią tego miejsca jak też jego płomieniem w postaci ognistych demonicznych rumaków o smoczej łusce, gorejących oczach i nozdrzach. Mówi się, że są szybkie "niczym szatan". Z kolei bogowi wojny bardzo pasują do rydwanu, którym też ten uwielbia paradować w swej cudownej zbroi jak i broni. Pomór w porównaniu z innymi końmi, jest mięsożerny.

Z kolei Koszmary, stworzone z trujących oparów- pół przeźroczyste, pół cieliste jak ruchliwy dym. Bardzo dobrze się sprawdzają w roli posłańców strachu i grozy. Dodatkowo się tym karmią co umniejsza wydatki na wyżywienie.

Pomory i Mary powstały dzięki kaprysowi Aresa, który też zapragnął się pobawić w hodowce. Po kryjomu uprowadził kilkanaście słabszych sztuk z wybranych stad stwórczyni. Nie miał pojęcia jak je zmusić do rozmnażania. Jako, że jest mało cierpliwy, to bez mrugnięcia okiem je zmiótł w Otchłań co zaowocowało niespodziewanym wynikiem. Z kolei sama Amaterasu dowiedziawszy się tego co zrobił bóg wojny była zmuszona z nim poważnie pomówić. Jednakże później widząc zadowalające efekty jego występku: zawarli miedzy sobą umowę. On już nie będzie kraść dla siebie, a ona dobrowolnie będzie mu oddawać te najsłabsze na ofiarę Otchłani by powstały nowe zdrowe i silne osobniki nowej interesującej odmiany.

Co do fenikso-koni, okazały się one magicznymi krzyżówkami najwyższego szczebla, gdzie żadna Otchłań nie miała w tym wypadku nic do powiedzenia, a sama bogini. Przypominają pegazy, ale jednak nimi nie są. Miast sierści mają pióra, a skrzydła są niczym jęzory ognia. Do tego posiadają też szczególne cechy jakie można spotkać u samych feniksów. Ta odmiana występuje wyłącznie na Nexero, a niekiedy sporadycznie odwiedza Ziemie by chociaż odwiedzić poniekąd swoich rodziców. Są liczniejsze niż słynne feniksy czterech stron świata, ale i tak są bardzo rzadkie w spotkaniu jak one same. Do ich stworzenia posłużyły pióra mitycznych ptaków, które te z kolei z niechęcią oddały Amaterasu by mogła je połączyć z wybranymi osobnikami o ognistym pierwiastku. Czasem służą jako posłańcy bogów.

Na sam koniec mowa o nieumarłych- sztucznie stworzonych przez nekromantów: Szkieletory oraz Martwiaki (po prostu zwłoki końskie) Oba sztucznie wytworzone- znekronizowane rodzaje koni trzymają w kupie zaklęcia wiążące i ożywiające. W przypadku tych rozkładających się jeszcze, dodatkowo zostaje użyty czar konserwujący.

Co ciekawe są wierne wyłącznie swym twórcom, bo nie posiadają własnej woli i są ślepo posłuszne niczym golemy, ale bywają zbuntowane przypadki kiedy zostaje rzucone nieprawidłowo zaklęcie. Istnieje możliwość przekazania nad nimi władzy odpowiednim osobom, także w sposób dziedziczny.

Można je utworzyć z każdych końskich zwłok czy szkieletów jakie są dostępne (zwykle na polu gdzie była wojna albo zaraza). Co lepsi nekromanci "upiększają" czy tam podrasowują je np: widmowym ogniem (zwykle niebieskim albo zielonym) przez co straszniej wyglądają.