CrystalEmpire Wiki
Advertisement

“Pierwiastek Ciszy to nic innego jak mroczny element magii, który od zarania dziejów kumulował w sobie wszystko to co złe, negatywne i niebezpieczne. Czyste zło karmiące się chciwością istot śmiertelnych, ale też tych, których życie naznaczono jako wieczne.  Przez wiele lat uśpiony, przebudzony jak się wydawało czystym przypadkiem zaczął przenikać do świata Bogów, ale również tego należącego do świata Śmiertelnych. Zwany inaczej korozją w swej pierwotnej mocy zaczął pożerać wszystko, co znalazło się w jego zasięgu. Zatrzymywał czas, odbierał go i naznaczył ciszą każde żyjące miejsce. Wszystko zamierało, traciło swoje naturalne barwy, nic dziwnego, że tak bardzo  zaczęto się go obawiać. Stłumiony przez boską magię, zatrzymał swoją ekspansję. Lecz nie na długo. Wykorzystał nienawiść Nocto do swych rodziców i zamieszkał w jego sercu. Z pomocą Boskiej Krwi zyskał nowe zdolności. Przekazywanie korozji istotom żywym bez odbierania im czasu, czy możliwość wyciągania ich Iskry i zastępowania jej imitacją, równie dobrze funkcjonującą co oryginał. Choroba, Korozja tak go nazywają wszyscy, zarówno Śmiertelni jak i ci Wieczni. Mający własną świadomość, niczym Pierwotna Energia. Niezbadana siła, przed którą drżą sami Bogowie. Tylko jednej istocie udało się ujarzmić Pierwiastek Ciszy, który słucha się jej tak, jakby od zawsze byli jedną, wieczną całością”.

Pierwiastek Ciszy II

Czym jest Pierwiastek Ciszy?

Ciężko tak do końca stwierdzić, ale z notatek pochodzących z badań nad nim, jakie to udało się wykraść od Nocto wynika, że był niewielką pierwotną siłą zrodzoną w tym samym czasie kiedy narodziła się Pierwotna Energia. Przez wiele lat, był tylko czymś pokroju kropli w morzu. Nie zauważalny, niedostrzegalny i niewyczuwalny przez nikogo. Mała, czarna plamka, skryta w cieniu, czekająca na odpowiednią okazję, aby wybudzić się z głębokiego snu. Nasycała się wszystkimi złymi emocjami, mrokiem, jaki otaczał Nieśmiertelnych. Był świadkiem narodzin każdej z magii, narodzin Bogów i Bogiń, wszelakich gwiazd. Żywił się tym, pulsując i manipulując tymi, którzy dali ponieść się temu co mroczne, niebezpieczne i co najważniejsze złe.

Przypomina  małą, pulsującą niczym bicie serca czteroramienną gwiazdę, której dwa ramiona wskazują boki, dwa pozostałe zaś górę i dół. Otulona fioletowo-żółtą aurą lewituje w bańce, przestrzeni wykreowanej przez siebie w dniu narodzin. Nieskończoność, która po dokładniejszym przyjrzeniu się sprawia wrażenie jakby zamknęła w sobie pływającą niczym rzeka, woda energię wydobywającą się z Mrocznego Serca, aż po każde ramię. Potrafi wbić się w umysł, myśli tych, którzy są na nią podatni. Nawet jeśli ich serca są czyste, wystarczy chwila, aby Korozja sięgnęła ich magii, a później wręcz bezpowrotnie zagościła miejsce w ich Iskrach Duszy moszcząc się jak u siebie.

To Pierwiastek Ciszy odpowiada za skażenie Iskry Duszy Nocto. Nieśmiertelnej Boskiej Istoty, której ból serca był tak wielki, tak silny, że przyciągnął go do miejsca, w jakim ten się znajdował. Wezwał Nocto do siebie i przelał tyle swojej mocy, ile tamten potrzebował, ale na tyle dużo, aby Korozja w pełni pochłonęła jego Iskrę Duszy, zatruła czakramy i każdą magiczną nic. On, stał się pierwszym Naznaczonym. Pierwszym, którego dopadła Korozja. Zmieniła go całkowicie. I nawet gdy jasny blask dobra, gdzieś tam pozostał, został odizolowany barierą, jakiej nie da się w żaden sposób złamać. Wielu Nieśmiertelnych jak i Śmiertelnych próbowało. Nie zdało to jednak egzaminu. Nocto pozostał na wieki połączony z Pierwiastkiem Ciszy, Korozją jaką zaczął rozprzestrzeniać na inne światy, inne istoty, czerpiąc z tego energię. Tylko Pierwotna Moc była w stanie go częściowo ujarzmić, ale tylko tymczasowo bowiem Nocto wrócił i pokazał, że jest całkowitym panem i władcą Korozji.

Jak działa Pierwiastek Ciszy?

Przede wszystkim, Pierwiastek Ciszy żywo reaguje na wszystko, co negatywne. Potrafi nawiązać połączenie na wielu płaszczyznach, a jako nieskończona energia wyłapuje miliardy istot na niego podatnych. Jest jak ziarno, Ziarno Mroku jakie Nocto zasiał na większości planet. Powoli kiełkuje, aby w pełni przejąć Iskrę Duszy. Zarazić Korozją. Taka osoba nazywa się naznaczoną. Nie ważne czy jest to istota o cechach humanoidalnych, czy tylko zwierzęciem. Ważne, że jest istotą żywą potrafiącą okazywać emocje.

Taki Naznaczony z początku nie odczuwa żadnej różnicy. Zaczyna się to stopniowo, niczym choroba, jak delikatne przeziębienie, aby powoli przerodzić się w coś niebezpiecznego. Tylko oczy, których źrenice, odbijające światło mienią się na fioletowy odcień. Trzeba być jednak uważnym, gdyż nie jest to wcale takie proste do dostrzeżenia. To tylko chwila, kilka sekund. Z czasem jednak, oczy Naznaczonego tracą naturalny kolor tęczówki i zastępuje je fiolet delikatnie obsypany czarnym, perłowym brokatem. Na twarzy zaczynają pojawiać się znamiona przypominające czerwone trójkąty. Można je jednak zamaskować, a wtedy pojawiają się w pełni, gdy ktoś używa swoich zatrutych zdolności.

Wzmocnione działanie magii, która nie zawsze chce się słuchać to kolejny objaw Naznaczenia. Czary zaczynają być bardziej agresywne i niebezpieczne. A im silniejsze negatywne emocje, tym trudniej je ujarzmić. Dlatego większość Naznaczonych to takie niebezpieczne istoty, bo nie potrafią panować nad czymś, z czym ich pozytywna energia próbuje walczyć. Jednak z chwilą, gdy ją opanują staje się ona nieelementarna i potrafi być kontrą na każde magiczne zaklęcie w ich kierunku rzucone. Mogą nią manipulować wedle uznania i życzenia, a ona zrobi dla nich wszystko. Ma to swoją cenę. Ich Iskra Duszy zaczyna pękać a część Pierwiastka Ciszy wlewa się do środka. Sprawia, że wirująca stabilnie magia przypomina wir, jaki wytwarza wokół siebie Czarna Dziura. Samo patrzenie na nią sprawia, że chce się uciekać, bo w każdej chwili może tego, który na nią spogląda wchłonąć, pożreć.

Korozja pochłania całe śmiertelne ciało, które przez cały etap pożerania zaczyna pokrywać się czarnymi, odbijającymi światło niczym perła plamami. Te pojawiają się w różnych miejscach na ciele i widoczne są tylko wtedy, gdy negatywne emocje dają o sobie znać, lub gdy Korozja zacznie przybierać na sile. Zatem, z początku jest ją łatwo ukryć. Kiedy już ciało zostanie w pełni pochłonięte, pasożyt uśmierca ciało, które następnie wskrzesza wedle własnego upodobania. Zachowuje jednak oryginalną formę, jednak nie będzie to już ta sama osoba, pomimo posiadania wspomnień z poprzedniego życia. Korozja w pełni przejmuję kontrolę i wchłania się do środka, przez co przestaje być widoczna. Nawet podczas używania magii, czy też uderzenia silnych emocji. Widać ją tylko w spojrzeniu, gdyż tęczówki nabierają silnego, fioletowego koloru.

To dzięki Pierwiastkowi Ciszy można rzucać klątwy, przekleństwa, uroki, czy inne złowrogie magiczne pakty, jeśli ktoś wie, jak to zrobić. Z pomocą odpowiednich zdolności, zawirowaniom magii można przekazać mroczną część Korozji innej osobie, lub związać ją z kimś, kto tego dokonuje. Nocto celowo udostępnił tę wiedzę wybranym, aby łatwiej mu było zbierać popleczników, mącić pośród świata Śmiertelnych, ale również tych Nieśmiertelnych.

Nie ważne, czy klątwa, czy urok, czy inne złowrogie magiczne pakty zostaną rzucone. Zawsze pojawia się na lewym nadgarstku ofiary symbol. Przeważnie przypomina sam Pierwiastek Ciszy powiązany z symbolami tego, który takiego czynu dokonał. Musi jednak zostać spełniony warunek. Potrzebna jest zgoda na przyjęcie znamienia, inaczej manipulacja nie zniewoli takiego kogoś. Nic dziwnego, że wielu daje się ponieść oszustwu, które zbiera żniwo pośród naiwnych, czy tych pazernych. Chociaż można i bez takich rzeczy przekonać taką istotę to zgodzenia się na przyjęcie znamienia. Wystarczy, że ktoś jej bliski będzie w niebezpieczeństwie. Szantaż to najlepsza opcja, by wymusić na kimś zgodę, a przecież zasada nie mówi, że ktoś nie może zostać do tego przymuszony. Ważne, że takowa się pojawiła. Są jednak wyjątki od reguły, które mogą rzucać klątwy, czy przekleństwa, jak i uroki bez zgody takiej istoty. To byty potężne i silne takie, które otrzymały błogosławieństwo od samego Nocto. Oznacza to, że przelał bezpośrednio do ciała wybrańca część czystej energii Korozji. Nie jest to jednak liczne grono. Przynajmniej na razie.

Klątwę, urok, przekleństwo, czy inne pakty można złamać, ale tylko wtedy gdy strona rzucająca złamie postanowienie zawarte w magicznym zaklęciu. Dla przykładu, jeśli Naznaczony zaznaczy, że nie skrzywdzi bliskiej osoby drugiej strony, a mimo to uczyni to, nie ważne z jakiego powodu połączenie zostanie zerwane natychmiastowo. Będzie jednak bolesne dla każdej ze stron.

Osoby podpięte pod paktem mogą zostać zmuszane do wykonywania danych czynności czy poleceń nie tylko z bliska, ale na miliony kilometrów. Takie związanie nie ma limitu co do odległości. Rzucający może się łatwo przypomnieć, za pomocą magicznej kuli w jakiej widzi tego, z kim jest związany. Każde takie połączenie jest inne, ale zawsze uderza w umysł, psychikę tego, na którego zostało rzucone. Odciąga go od rzeczywistości i wciąga w świat mroku, aby niszczyć, wdzierać się Korozją do serca, Iskry Duszy. Wszak takie połączenie to najlepsza opcja na pozyskanie kolejnego Naznaczonego.

Życie bez Iskry Duszy, to jeszcze jedna umiejętność Pierwiastka Ciszy. Nie jest to jednak łatwa sztuka, ponieważ wyjmowanie Kryształu Duszy może zabić istotę, której ma zostać podmieniony. Dlatego do tej sztuki potrzebna jest niesamowita precyzja. Trzeba uprzednio przygotować zamiennik Ciemny Kryształ, Mroczne Serce, które trzeba włożyć tuż po otwarciu się Iskry Duszy jako kwiat, ale przed wyrwaniem jej z ciała. Mrok również zapuszcza korzenie, których otwory nim się zasklepią zostają w pełni wykorzystane. Jednak, aby nie doszło do zamiany w sakiki potrzebne są Garnetowe Bransolety, które stabilizują zamiennik, robiąc dla niego za coś w rodzaju naczynia, z jakiego mocy może korzystać taki Naznaczony. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że taka osoba niczym nie różni się od tej, która posiada zwyczajny Kryształ Duszy. Po utracie Granetowych Bransolet ich nosiciel po prostu umiera zamieniając się w pył. Jeszcze nikt nie wrócił do żywych po tego rodzaju śmierci.

Korozja działa również na świat roślin. Wprawdzie wygląda to nieco inaczej, bo roślinność nie generuje żadnych emocji, tak potrafi je spaczyć. Zamienia w magiczne, przepełnione Korozją florę, która potrafi przekazać przekleństwo istocie żywej. W taki sposób rozprzestrzenia się na planetach nią skazanych. Nie może jednak sama przenikać dalej, gdyż jest za słaba. Wyjątkiem stanowią nieotoczone, niechronione magią elementy krajobrazu. Zwierzęta mieszkające w objętych Korozją terenach z reguły nie zapuszczają się zbyt daleko. Są bowiem magicznie połączone, co niejako zmusza je, pęta do określonego miejsca. Im dalej od niego, tym szybciej tracą siły i umierają. Zasięg ten jednak powiększa się za każdym razem gdy Korozja pozyska nową siłę od istoty żywej. Dlatego, wybierając się w takie miejsca trzeba być świadom niebezpieczeństwa jakie ze sobą niesie taka decyzja. Zarażenie się taką Korozją, bez odpowiedniego zabezpieczenia jest bardzo łatwe. Wielu śmiałków nie wraca takimi jakimi byli.

Miejsca jednak te są naprawdę piękne. Rośliny odbijają fioletowy blask, jakby posypane brokatem. Owoce, kwiaty zdają się być kryształami, lub pokryte fioletowo-perłową farbą posypaną brokatem. Niektóre istoty wyglądają jak cienie posiadające tego samego koloru to otoczenie kryształami umiejscowionymi, a to na czole, w okolicach tak zwanego Trzeciego Oka, albo tu gdzie było serce. Niszcząc je można zabić taką istotę. Jednak potrzebna jest do tego specjalna broń nie tak łatwo dostępna dla postronnych, czy zwykłych obywateli, a nawet śmiałków. Można jednak tymczasowo rozbić kryształ, aby zyskać czas na ewentualną ucieczkę. Niektóre skażone Korozją rośliny wytwarzają soki, które po odpowiedniej obróbce można wykorzystać w alchemii, czy leczeniu niektórych magicznych anomalii chorobowych. Wiąże się to jednak z wielkim ryzykiem, jakie ze sobą niesie takie przedsięwzięcie, dlatego ciągle prowadzone są na tym etapie badania. Niestety, dość często zakończone fiaskiem, głównie śmiercią leczonego, którego Korozja pochłania od środka.

Odporność na Korozję

Jest wiele istot, którym udało się pokonać, przezwyciężyć moc Pierwiastka Ciszy. Nie oznacza to jednak, że zostaje on całkowicie wybity z ciała i Iskry Duszy takowej osoby. Zostaje z nią na zawsze i albo znowu się przebudzi i da o sobie znać, albo zostanie należycie zamknięta na wieki. Wszystko zależne jest od siły woli takiej istoty. Im silniejsza ona jest, tym większa szansa, na przeciwstawienie się temu. Zauważono również, że pozytywne relacje i emocje, również pomagają zwalczyć Korozję. Nie jest to jednak wcale takie proste, bo jak wiadomo ta wdziera się w umysł, serce i Iskrę Duszy. Walka to być, albo nie być może trwać kilka godzin, ale równie dobrze i lata. Niekiedy taka walka to jak stanie na wadze, raz przechyla się w jedną stronę, raz w drugą.

Tym jednak, którym udało się tego dokonać, na zawsze zostają oszpeceni na ciele, sercu, umyśle i  Iskrze Duszy. Powracające koszmary, to resztki Korozji, którym udało się uwolnić, lub odłamać przed odizolowaniem jej i zamknięciu w bezpiecznej, magicznej barierze w Iskrze Duszy. Nic dziwnego, że Oczyszczony z Korozji Kryształy Dusz noszą ślady zadrapań, zdają się być lekko popękane i pulsują nieco bledszym blaskiem niż te zdrowe. To cena jaką płacą za wolność. Nic zatem dziwnego, że ich magia bywa niestabilna, mocniej i bardziej żywo reaguje na wszystkie emocje, nie tylko te negatywne, ale pozytywne również. Muszą bardzo uważać, bo jest im łatwo zranić otoczenie, jeśli nie będą się pilnować. Zdarza się również, że mogą słyszeć głos Pierwiastka Ciszy, Korozji, który dochodzi jakby ze studni, z daleka. Podpowiada im nieprzyjemne propozycje, złorzeczy, że go porzucili, a nawet prześladuje w snach jako ucieleśniony mrok.

Świat Korozji

Świat Korozji to odrębny świat stworzony poza czasem i przestrzenią. Podobnie jak kraina, w której znajduje się Pałac Apokalipsy i Solary. Wbrew pozorom jest jednym z najpiękniejszych miejsc poza wszystkimi uniwersami. Aby się do niego dostać trzeba dostać zaproszenie. Kiedy to już nastąpi, przed taką osobą otwiera się portal do innego wymiaru, wraz z kryształowym mostem prowadzącym do ogromnej Gwiezdnej Bramy. Wyglądająca jak wykonana z perłowego szkła brama ozdobiona symbolami Korozji. Dookoła, w tej całej przestrzeni widać lustra z kryształową ramą. Można w niej dojrzeć wszystko, co złe, co przynosi ból. To zabieg celowy, bowiem taki wybraniec jeszcze bardziej staje się podatny na Korozję. Jego serce zostaje otulone przez macki ciemności, mroku podobnie jak Iskra Duszy bardziej i bardziej, co niekiedy przyspiesza proces pożerania. Poza lewitującymi lustrami można dojrzeć mnóstwo gwiazd. Właściwie wszystkich, jakie zrodziły się przez te wszystkie eony. Spotykają się w jednym miejscu, te które odeszły, które są i które będą. To najpiękniejszy widok jaki można ujrzeć. Czasami, da się dojrzeć spadające gwiazdy, które w tym świecie symbolizują kolejnego Upadłego, Naznaczonego jaki dołączył do społeczności Pierwiastka Ciszy.

Po przekroczeniu Gwiezdnej Bramy, która sama się otwiera widać Kryształowe Schody. Prowadzą wysoko, bardzo wysoko. Zdają się sprawiać wrażenie nieskończonych. Nic bardziej mylnego. Na ich końcu, na szczycie znajduje się ogromne lustro, w jakim Naznaczony może się przejrzeć. Jak tylko dotknie szkła, to się rozbija i zamienia w energię, która pokrywa całe ciało takiej istoty i zwyczajnie je uśmierca, przyspieszając jak się tylko da proces Korozji. Po przebudzeniu taka osoba budzi się w ciemnej wodzie, a dookoła widać tylko ciemność. Naprzeciwko siebie może dojrzeć fioletowo-różowy blask, jaki bije od Pierwiastka Ciszy. Słyszy w głowie wszystkie negatywne rzeczy, ale również zostaje mamiona mocą i siłą jaką posiadła. Po dotknięciu Pierwiastka Ciszy nie ma już odwrotu. Naznaczony w pełni staje się jego częścią. Jednak tylko nieliczni mieli możliwość dostąpienia tego zaszczytu. Wiadome jest, że jednym z nich jest Nocto, drugim Uśpiony Mędrzec, a także bezimienny czarnoksiężnik, o którym sam syn Solary i Apokalipsy nie ma żadnych informacji.

Czasami Pierwiastek Ciszy w umysłach potrafi mamić pięknem swojej krainy, która jest typowym przykładem tego, że co piękne to jednocześnie niebezpieczne.

Advertisement